
Jeden na sto – mniej więcej tyle polskich dworów i pałaców przetrwało od 1939 r. do dnia dzisiejszego w stanie reprezentującym ich dawne walory historyczno – architektoniczne.
Ogromne materialne dziedzictwo stuleci polskiej historii ginie na naszych oczach.
Siedziby ziemiańskie były świadkami i aktorami dziejów narodowych. Opisywane w literaturze, odcisnęły trwały ślad w polskim krajobrazie, do dziś owocując mniej lub bardziej udanymi imitacjami „Soplicowa”. Co się jednak stało z historycznymi „oryginałami”, których odpowiedniki tak pięknie zdobią francuską, angielską czy włoską prowincję, decydując o
atrakcyjności całych regionów?
Totalitarny walec XX wieku ruszył już w 1917 wraz z rewolucją bolszewicką. Pierwsze polskie kresowe siedziby zostały wówczas zniszczone a ich mieszkańcy wypędzeni lub wymordowani.
Kolejny tragiczny i często heroiczny etap zagłady – lata Drugiej Wojny Światowej – nie był ostatnim. We wrześniu 1944 roku tzw. Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego ogłosił „dekret o reformie rolnej”, który przewidywał faktyczną nacjonalizację bez odszkodowania całej własności ziemskiej na terenach tzw. wyzwolonych oraz na tych wciąż okupowanych przez Niemców (Wielkopolska, Pomorze).
Taki samozwańczy dokument nie mógł być skuteczny prawnie, tym bardziej, że legalny polski rząd przebywał wówczas w Londynie a w Warszawie trwało jeszcze Powstanie. A jednak tzw. Dekret PKWN nieodwracalnie zmienił polski krajobraz na wszystkich poziomach: społecznym, gospodarczym a także estetycznym.
